*Oczami Jade*
Wróciłam pod swój dom. Już miałam do niego wejść, ale stwierdziłam, że będę tam musiała siedzieć z moją matką, co może źle się skończyć dla którejś z nas, więc postanowiłam wrócić do chłopaków i zobaczyć ich reakcję.
Gdy tylko ich zauważyłam, ruszyłam w ich stronę.
- Zmieniłam zdanie, mogę dołączyć? - zrobiłam przesłodzony uśmiech, wepchnęłam pomiędzy przyjaciół krzesło dla siebie i na nim usiadłam.
- Czemu do nas wróciłaś? - zapytał Zayn.
- Bo mogę - odparłam krótko. - Dlaczego do mnie nie przyszedłeś? Czekałam na Ciebie - dodałam, choć nie było to prawdą.
- Przepraszam, ja...
- Dobra, skończ już. Czy ktoś mi da tu coś do picia? - zapytałam zażenowana, po czym Horan wstał z miejsca i poszedł prawdopodobnie do kuchni.
- Wolisz jego ode mnie, tak? Taki z Ciebie przyjaciel? - zwróciłam się do bruneta z żalem.
- Wiesz, że to nie tak. Po prostu zaprosił mnie, to byłoby niegrzeczne, gdybym od tak sobie poszedł.
- A odmówienie mi było takie grzeczne? Wiesz co, zawiodłam się na Tobie - udałam obrażenie i odwróciłam się plecami do chłopaka. W tym czasie przyszedł Blondyn trzymający trzy szklanki jakiegoś napoju. Z jednej od razu zaczął pić, a dwie pozostałe dał nam.
- Nie masz czegoś mocniejszego? - zapytałam.
- Niallowi już wystarczy alkoholu przynajmniej na kilka dni.
- A mu co, głos odebrało, że sam odpowiedzieć nie może? - burknęłam.
- Wydaje mi się, że po prostu nie chce z Tobą rozmawiać.
- Wiesz co Blondasku, przypomnę Ci, że to Ty zacząłeś, wołając mnie jak jakąś pierwszą lepszą spod latarni. I to ja powinnam strzelić focha na cały świat, ale jestem taka milutka, że postanowiłam Cię odwiedzić - zwróciłam się do chłopaka, który nie chciał się do mnie odzywać, ale nie mógł już dłużej wytrzymać.
- Och, piękna Jade. Uwielbiam kiedy się złościsz, wyglądasz wtedy tak... - zaczął prawić z maślanymi oczami, ale musiałam mu jak najszybciej przerwać, bo nie mogłam tego dłużej słuchać.
- Słucham?! - wydarłam się, robiąc zdziwioną minę.
- Tak, dobrze słyszałaś. Jesteś piękna jak kwitnąca róża. Ładną masz twarz i oczy, mógłbym w nich utonąć, gdybym nie umiał pływać. W ogóle zastanawiam się co taka seksowna kobieta robi w tak brudnym umyśle jak mój?
- Ta, chyba jak róża co z kibla się wynurza. Skończyły Ci się już te tanie teksty czy masz jeszcze kilka w zanadrzu? - zapytałam śmiejąc się w duchu z głupoty tego idioty.
- Mam jeszcze kilka, ale zostawię na lepszą okazję, ślicznotko - powiedział puszczając mi oko.
- Dobra, Zayn zabierz mnie od tego chorego człowieka - zwróciłam się do bruneta, uważnie przysłuchującego się naszej dziwnej konwersacji. - A Ty masz mnie tak nie nazywać, zrozumiano? - pogroziłam palcem podrywaczowi.
- Tak jest pani generał! - zasalutował mi Horan.
Nagle pod jego dom podjechało jakieś drogie auto. Wysiedli z niego rodzice chłopaka i od razu udali się w naszą stronę.
- Niallerku, miałeś nikogo nie zapraszać! - zaczęła jego matka.
- Ale to tylko Zayn i Jade!
- Mówiłam Ci coś o tym... A co to za dziewczyna?! - krzyknęła przerażona na mój widok, a i tak prawie nie miałam na sobie makijażu. Wtedy to by się kobieta wystraszyła. Pewnie by się przeżegnała na mój widok. Ale zastanawiający jest jeden fakt... Skoro to tacy "friends forever" to czemu matka Horana tak zareagowała na Zayna?
- Jade jestem - burknęłam mrocznie, chcąc wystraszyć kobietę moją osobą jeszcze bardziej.
- To my już może pójdziemy... - zaczął niepewnie brunet podnosząc się z krzesła.
- Ale czemu? Może ja chciałabym bardziej poznać państwa Horanów? - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Nie sądzę by była taka potrzeba - wtrącił się ojciec.
- Ale ja uważam, że byłoby naprawdę miło - ciągle stałam przy swoim.
- A ja nie.
- Na pewno? - kontynuowałam. Pan Horan spojrzał się na mnie tak wrogo, że myślałam, że zabije mnie tym wzrokiem. - Chodź Zayn, nie chcą nas tu - powiedziałam dumnym tonem i odeszłam, a w tym czasie rodzinka weszła do swojego domu. Ja poszłam do swojego, a Malik razem ze mną.
- No to pa - powiedział stojąc pod moimi drzwiami.
- Gdzie Ty się wybierasz? Miałeś do mnie przyjść.
- Wiesz, chętnie, ale pójdę do domu. Muszę się przede wszystkim przebrać.
Spojrzałam na jego strój. Faktycznie to nie był jego styl. Ewidentnie miał na sobie ciuchy Blondyna.
- Ja nie wiem czemu masz na sobie jego ciuchy, ale chyba nie chcę wiedzieć... - popatrzyłam na niego wyczekując odpowiedzi.
- Spokojnie, pożyczył mi je, bo zapomniałem wziąć swoich - rzekł, po czym uśmiechnął się do mnie.
- Dobra, właź do środka, nie będę stała godzinę pod drzwiami - powiedziałam wchodząc do środka. - Mamusiu już jestem! - krzyknęłam takim słodkim tonem, aż mi się zrobiło niedobrze. Moja matka sekundę później stała już tuż obok mnie.
- Och, to Ty jesteś chłopakiem mojej córki? Ja jestem mamą Jade, bardzo mi miło - powiedziała zwracając się do Zayna i wyciągając mu rękę na powitanie.
- Nie! To znaczy... tak! Tak, ja jestem Zayn... - zaczął się jąkać.
- Przepraszam za wczoraj, trochę mnie poniosło. Może się czegoś napijesz?
- Daj już nam święty spokój - powiedziałam ciągnąć chłopaka na górę, po czym weszliśmy do mojego pokoju.
------------------------------------------------
10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
Wracam do pisania i mam nadzieje, że mnie w tym wesprzecie.
Piszcie komentarze :D
Pozdrawiam, Weron ♥.
- Wydaje mi się, że po prostu nie chce z Tobą rozmawiać.
- Wiesz co Blondasku, przypomnę Ci, że to Ty zacząłeś, wołając mnie jak jakąś pierwszą lepszą spod latarni. I to ja powinnam strzelić focha na cały świat, ale jestem taka milutka, że postanowiłam Cię odwiedzić - zwróciłam się do chłopaka, który nie chciał się do mnie odzywać, ale nie mógł już dłużej wytrzymać.
- Och, piękna Jade. Uwielbiam kiedy się złościsz, wyglądasz wtedy tak... - zaczął prawić z maślanymi oczami, ale musiałam mu jak najszybciej przerwać, bo nie mogłam tego dłużej słuchać.
- Słucham?! - wydarłam się, robiąc zdziwioną minę.
- Tak, dobrze słyszałaś. Jesteś piękna jak kwitnąca róża. Ładną masz twarz i oczy, mógłbym w nich utonąć, gdybym nie umiał pływać. W ogóle zastanawiam się co taka seksowna kobieta robi w tak brudnym umyśle jak mój?
- Ta, chyba jak róża co z kibla się wynurza. Skończyły Ci się już te tanie teksty czy masz jeszcze kilka w zanadrzu? - zapytałam śmiejąc się w duchu z głupoty tego idioty.
- Mam jeszcze kilka, ale zostawię na lepszą okazję, ślicznotko - powiedział puszczając mi oko.
- Dobra, Zayn zabierz mnie od tego chorego człowieka - zwróciłam się do bruneta, uważnie przysłuchującego się naszej dziwnej konwersacji. - A Ty masz mnie tak nie nazywać, zrozumiano? - pogroziłam palcem podrywaczowi.
- Tak jest pani generał! - zasalutował mi Horan.
Nagle pod jego dom podjechało jakieś drogie auto. Wysiedli z niego rodzice chłopaka i od razu udali się w naszą stronę.
- Niallerku, miałeś nikogo nie zapraszać! - zaczęła jego matka.
- Ale to tylko Zayn i Jade!
- Mówiłam Ci coś o tym... A co to za dziewczyna?! - krzyknęła przerażona na mój widok, a i tak prawie nie miałam na sobie makijażu. Wtedy to by się kobieta wystraszyła. Pewnie by się przeżegnała na mój widok. Ale zastanawiający jest jeden fakt... Skoro to tacy "friends forever" to czemu matka Horana tak zareagowała na Zayna?
- Jade jestem - burknęłam mrocznie, chcąc wystraszyć kobietę moją osobą jeszcze bardziej.
- To my już może pójdziemy... - zaczął niepewnie brunet podnosząc się z krzesła.
- Ale czemu? Może ja chciałabym bardziej poznać państwa Horanów? - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Nie sądzę by była taka potrzeba - wtrącił się ojciec.
- Ale ja uważam, że byłoby naprawdę miło - ciągle stałam przy swoim.
- A ja nie.
- Na pewno? - kontynuowałam. Pan Horan spojrzał się na mnie tak wrogo, że myślałam, że zabije mnie tym wzrokiem. - Chodź Zayn, nie chcą nas tu - powiedziałam dumnym tonem i odeszłam, a w tym czasie rodzinka weszła do swojego domu. Ja poszłam do swojego, a Malik razem ze mną.
- No to pa - powiedział stojąc pod moimi drzwiami.
- Gdzie Ty się wybierasz? Miałeś do mnie przyjść.
- Wiesz, chętnie, ale pójdę do domu. Muszę się przede wszystkim przebrać.
Spojrzałam na jego strój. Faktycznie to nie był jego styl. Ewidentnie miał na sobie ciuchy Blondyna.
- Ja nie wiem czemu masz na sobie jego ciuchy, ale chyba nie chcę wiedzieć... - popatrzyłam na niego wyczekując odpowiedzi.
- Spokojnie, pożyczył mi je, bo zapomniałem wziąć swoich - rzekł, po czym uśmiechnął się do mnie.
- Dobra, właź do środka, nie będę stała godzinę pod drzwiami - powiedziałam wchodząc do środka. - Mamusiu już jestem! - krzyknęłam takim słodkim tonem, aż mi się zrobiło niedobrze. Moja matka sekundę później stała już tuż obok mnie.
- Och, to Ty jesteś chłopakiem mojej córki? Ja jestem mamą Jade, bardzo mi miło - powiedziała zwracając się do Zayna i wyciągając mu rękę na powitanie.
- Nie! To znaczy... tak! Tak, ja jestem Zayn... - zaczął się jąkać.
- Przepraszam za wczoraj, trochę mnie poniosło. Może się czegoś napijesz?
- Daj już nam święty spokój - powiedziałam ciągnąć chłopaka na górę, po czym weszliśmy do mojego pokoju.
------------------------------------------------
10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
Wracam do pisania i mam nadzieje, że mnie w tym wesprzecie.
Piszcie komentarze :D
Pozdrawiam, Weron ♥.
Oo super rozdział!! Cieszę się. Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńoooooooh kocham ♥ rozdział cudowny jak każdy z niecierpliwością czekam na next i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńNeeeeeeeeext :D
OdpowiedzUsuńCiekawie.. rozdział fajny proszę next ;*
OdpowiedzUsuń