poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 7

*Oczami Jade*
Weszłam do domu i od razu zauważyłam mają matkę, która czekała na mnie i była bardzo zdenerwowana.
- Odbiło Ci? Sprowadzać do domu nie wiadomo kogo? Nigdy nie miałaś przyjaciół, a teraz masz nagle chłopaka? Córciu, wiesz co ja o tym sądzę i nie jestem zadowolona Twoim zachowaniem! - wydarła się na mnie.
- Mam 17 lat, nie będziesz mi się wpieprzała do życia! - krzyknęłam jej w twarz, po czym wbiegłam na górę do swojego pokoju.
Pff... co ona sobie wyobraża? Choć w sumie... co się dzieje ze mną? Bez przerwy płaczę, proponuję nieznajomemu przyjaźń i w dodatku zapraszam go na noc! Czy ja do reszty zgłupiałam? Kim jesteś i co zrobiłaś z prawdziwą Jade? Eh...  W takim razie teraz pójdę spać, a jutro obudzę się i będzie tak jak dawniej. Mam nadzieję... Nie mogę się przecież tak zachowywać.

*Oczami Zayna*
Pakowałem właśnie najważniejsze rzeczy, gdy dostałem sms'a od Nialla z jego adresem i dopiskiem, że mogę już przychodzić. Schowałem telefon do kieszeni, a następnie szybko udałem się do domu mojego kumpla. Blondyn siedział na tarasie przed domem, trzymał swojego iPhone'a z obudową w Irlandzką flagę w ręku i popijał piwo. Horan pochodzi z Irlandii, przeprowadził się do Londynu jak był bardzo mały, ale często tam jeździ. Jest bardzo zżyty z tym miejscem.
- No siema! Ile to można czekać? Wchodź, zapraszam! - chłopak wstał, uściskał mnie i zaprosił do środka. - Tu możesz zostawić swoje rzeczy - wskazał na półkę w przedpokoju.
- O nie, nie wziąłem torby - zacząłem się nerwowo drapać po głowie. - Może ja wrócę szybko do domu i...
- Daj spokój! Tym się nie przejmuj! Tylko wiesz co, nie wymyśliłem co możemy robić, więc może włączymy sobie jakiś film? Mam kino domowe, weźmiemy popcorn i cole albo coś mocniejszego, haha - zaśmiał się. - To co?
- Super - stwierdziłem z entuzjazmem.
Usiadłem na wielkiej, miękkiej, czerwonej kanapie. Blondyn uruchomił urządzenie i poszedł po coś do kuchni. Wrócił z popcornem i dwiema puszkami piwa. Jedną z nich dał mi, po czym usiadł na kanapie ustawiając przekąskę po między nami. Otworzył puszkę i wziął łyka. Ja odstawiłem alkohol na stolik znajdujący się przed kanapą.
- A Ty co? - zapytał zdziwiony.
- Ja nie piję... - odpowiedziałem.
- Co Ty taki sztywny? - powiedział otwierając moją puszkę i podstawiając ją pod moją brodę. Wziąłem trunek do ręki, ale odstawiłem spowrotem na stolik. - I jakiś taki przygnębiony... To przez tą laskę? Gadaj!
- No, bo wiesz... Ja jej wcale nie rozumiem! Jednego dnia mnie nienawidziła, a następnego chciała, żebym był jej przyjacielem i u niej nocował. Jej tak zmieniają się te nastroje...
- Zakochała się w Tobie! Na bank!
- To niemożliwe...
- No co Ty! Na takiego przystojniaczka to pewnie każda leci! Ale Ty masz szczęście, sam chętnie bym ją wyru... - nie dokończył. - Ty szczęściarzu! - poklepał mnie po ramieniu.
- Wcale nie mam szczęścia, bo na pewno się we mnie nie zakochała. Ale nie wiadomo co wymyśli jutro... - stwierdziłem, po czym zdecydowałem się na łyk piwa.
- Ty, stary, a może ona jest w ciąży, hmm? Skoro ma takie wahania nastroju... - wyplułem alkohol, który miałem w ustach.
- Co?
- No jest taka mroczna, nie wiadomo gdzie chodzi i co robi! - stwierdził Nialler, po czym wziął moją puszkę i zaczął z niej pić.
- Chyba nie myślisz, że ona...
- Albo to Ty jesteś tatusiem! - wyszczerzył się do mnie.
- Niall! Ile razy mam Ci powtarzać?! Nic mnie z nią nie łączy! Mówiłem Ci, że nie interesuję się na razie nikim! - oburzyłem się.
- Z takim podejściem to się nie dziwię... Mogę się założyć, że do końca życia zostaniesz prawiczkiem!
- Niall!
- To co, zakład? - wyciągnął do mnie rękę cały czas się śmiejąc.
- Weź już skończ. Ty tylko o jednym - prychnąłem, będąc ciągle obrażony.
- Sorki przyjacielu - uśmiechnął się do mnie, tym razem bardzo miło. Miałem spokój tylko na krótki czas, bo chwilę po tym Blondyn wyciągnął rękę do moich włosów i je potargał. Przesadził! Rzuciłem się na niego i zacząłem targać jego rozjaśnione kosmyki. Oczywiście przewracając przy tym popcorn znajdujący się po między nami. Poczułem się niezręcznie, więc wstałem z Horana i zacząłem zbierać rozrzucony popcorn.
- Stary, zostaw to! Rano przyjdzie Sylwia i to posprząta - powiadomił mnie, rzucając pustą puszkę i opakowanie za kanapę. Znajdowało się tam już sporo śmieci, chyba Nialler już jadł tu wcześniej.
- Kto to Sylwia? - zapytałem bezmyślnie.
- Haha! Sprząta u nas od poniedziałku, a co, zainteresowany? Nie jest zbyt ładna, więc nie polecam - puścił do mnie oko.
- Eh... - westchnąłem w bezradności.
Oboje zauważyliśmy, że film się już dawno skończył, a my go wcale nie obejrzeliśmy. Na pewno był nieciekawy skoro nie zwrócił naszej uwagi.
- Idę do kibla, zaczekaj tu - zwrócił się do mnie Nialler, po czym wstał i opuścił pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy.
Nie miałem co robić, więc zacząłem oglądać rodzinne fotografię Horanów. Kiedy doszedłem do ostatniej fotografii, na której był mały Blondynek podczas kąpieli, zacząłem się śmiać. Nie dziwię się, że ramka z tym zdjęciem była odwrócona tyłem, też nie chciałbym, żeby każdy kto wejdzie do mojego domu zobaczył taką fotografię. Sam nie mam pojęcia po co rodzice je robią. Odłożyłem ramkę na miejsce. Obejrzałem się, a w progu stał Niall trzymający w ręku butelkę piwa. Najwyraźniej obserwował mnie od dłuższego czasu.
- Jak chciałeś pooglądać moje nagie fotki to było powiedzieć - rzekł do mnie nietrzeźwienie. Odchyliłem głowę do tyłu i zacząłem się śmiać.
- A Tobie może starczy tych procentów na dzisiaj. Wypiłeś już tyle, nawet nie jestem w stanie powiedzieć ile - zignorował mnie i ruszył w kierunku kanapy. Poszedłem za nim. Usiedliśmy. Chłopak nadal pił trunek, a ja go tylko obserwowałem.
- Oj Malik... Ma.. ali...lik... - zaczął bełkotać wskazując na mnie palcem. Nie dokończył, bo po prostu stracił przytomność. Wystraszyłem się, ale od razu sprawdziłem mu puls. Żył, oddychał. Kurde, upił się.
Och, Niall, wiedziałem, że nie będzie z tego nic dobrego.
Wziąłem go na ręce i zaniosłem na górę. Zajrzałem do jednego pomieszczenia, od razu zorientowałem się, że to pokój jego rodziców. Otworzyłem drzwi na przeciwko, tak, tu mieszkał mój kumpel. To było widać od razu. Chociażby po walających się wszędzie papierkach. Położyłem go na łóżku. Zdjąłem mu buty, bluzę i spodnie, żeby było mu wygodnie, a następnie przykryłem jego ciało kołdrą. Sam poszedłem do łazienki i wziąłem długi prysznic. Oczywiście nie miałem piżamy, ani żadnych rzeczy na zmianę, bo KTOŚ nie pozwolił mi się wrócić do domu, więc zostałem w bokserkach, żeby nie spać w brudnych ubraniach. Nialler miał w swoim pokoju małą kanapę, więc położyłem się na niej i po chwili zasnąłem.

Rano obudził mnie dzwonek do drzwi spojrzałem na Horana i zobaczyłem, że próbuje otworzyć oczy, ale mu to nie wychodzi.
- Wyłączyć to! I to kurwa w tej chwili! - wydarł się i zakrył swoją głowę poduszką.
Postanowiłem zejść na dół. Wyjrzałem przez szybę, która znajdowała się w drzwiach i zobaczyłem jakąś blondynkę malującą swoje usta szminką. Do głowy wpadł mi tylko jeden pomysł: to musi być ta Sylwia, która ma sprzątać. Nie była taka brzydka jak mówił Niall. Otworzyłem drzwi, a gdy tylko dziewczyna mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła. Od razu jej wzrok powędrował na moje bokserki, po czym przygryzła wargę. Ymm... przynajmniej dziewczyna nie kryje się ze swoimi uczuciami, ale... nie wiem czy w tym przypadku to takie dobre.
- Witaj, jestem Sylwia - powiedziała wchodząc do środka i zrzucając z siebie płaszcz na podłogę. - Nie wiedziałam, że Horan jest z tych, którzy lubią zapraszać koleżków na noc, ale TAKICH koleżków to ja też bym zaprosiła - dodała pod nosem, ale ja to usłyszałem, niestety.
- Więc... będziesz tu sprzątała, tak? - zapytałem głupio.
- Oczywiście, że tak. Tylko wiesz co, ja się przedstawiłam, a Ty nie - podeszła do mnie i zaczęła jeździć palcem po mojej klatce piersiowej. - Niegrzeczny - szepnęła mi do ucha i rzuciła jednoznaczne spojrzenie.
- Jestem Zayn... - zrobiłem krok do tyłu. - Wybacz, ale pójdę się trochę ubrać... - powiedziałem, po czym udałem się na górę.
- Jak dla mnie nie musisz się ubierać - stwierdziła i tym razem też to usłyszałem.
Wszedłem na górę, zobaczyłem Blondyna siedzącego na krawędzi łóżka i trzymającego się za głowę.
- Ja pierdole... ale mnie boli głowa... w ogóle co ja tu robię i gdzie są moje spodnie? - zapytał zdezorientowany.
- Niall, wczoraj się troszeczkę upiłeś, więc zaniosłem Cię do łóżka. Wszystko jest w porządku.
Spojrzał na mnie.
- A gdzie są Twoje ubrania? To już trochę mnie niepokoi....
- Nie wiem czy pamiętasz, ale nie pozwoliłeś mi się po nie wrócić do domu, także nie miałem się w co przebrać - uświadomiłem go. Nialler wstał, wyjął z szafy jakieś ubrania i mi je dał.
- Gaci i skarpetek też pewnie nie masz? - zapytał, a ja pokręciłem głową. Otworzył szufladę i wyjął potrzebne mi rzeczy. - Za takie poświęcenie idź i zrób mi kawę, czy tam cokolwiek, tylko, żeby pomogło...
- Nie ma sprawy! - rzekłem. - A! Sylwia już przyszła.
- Poznaliście się już? - zapytał, a na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech.
- Um... tak... Lepiej najpierw pójdę się ubrać - popatrzyłem na ubrania i poszedłem do łazienki. Po chwili wyszedłem już ubrany. Zszedłem do kuchni i zacząłem robić kawę kumplowi. Oczywiście czułem się obserwowany przez Sylwię, która sprzątała właśnie puszki ze wczoraj. Wpadłem na pomysł, że usmażę naleśniki. Niall na pewno się nie pogniewa, raczej się ucieszy. Może nie jestem mistrzem kuchni, ale trochę gotować umiem. Po jakichś 20 minutach skończyłem. Ładnie ułożyłem naleśniki na dwóch talerzach i przystroiłem. Biedny Irlandczyk trochę sobie poczekał. Postawiłem talerze i kubki z kawą na tackę, bo inaczej bym tego nie zaniósł.
- A dla mnie? - zauważyłem dziewczynę stojącą przede mną i robiącą słodkie oczka.
- Przepraszam, zrobiłem tylko dla nas dwóch - nie wiedziałem co powiedzieć, bo było mi głupio, że ją pominąłem.
- Następnym razem pamiętaj - uśmiechnęła się i odeszła.
Wszedłem do pokoju i usiadłem na brzegu łóżka, w którym siedział mój kumpel po turecku. Podałem mu talerzyk i kubek.
- Naleśniki? Stary, dzięki! - poklepał mnie po plecach.
- Spoko, przyjemność po mojej stronie - odpowiedziałem.
- Ja nie mogę. Upiłem się i zmarnowałem Ci wieczór, a Ty jeszcze o mnie dbasz. Takiego kumpla to tylko zazdrościć! - powiedział pożerając ostatniego naleśnika i zabierając następnego z mojego talerza.
Nagle do pokoju wpadła Sylwia. Poprawiła włosy i stanęła jakby pozowała do jakiegoś zdjęcia.
- Och, panowie, to ja może nie będę przeszkadzać... - udała zdziwienie.
- A w czym? - zapytał niezorientowany Horan popijając kawę.
Dziewczyna zachichotała.
- Możesz zabrać tą tacę, ogarniesz tu jak my pójdziemy - powiedział podając Sylwii brudne naczynia. Blondynka zabrała je i wyszła.
- Ach, niezła z niej dupa! - rozmarzył się Niall.
- A mi mówiłeś, że jest brzydka!
- Chciałem Cię na wstępie do niej zniechęcić - poinformował mnie.
- Nie martw się, nie jestem zainteresowany - odrzekłem zniesmaczony.
- Wiem, wiem. Dziewczyna ruchałaby wszystko co się rusza, ale to jest w niej najlepsze.
- Jeśli tak uważasz...
- No pewnie!
- Wiesz co, ja będę się już zbierał - powiedziałem wstając.
- Ale gdzie? Zostajesz tu! - krzyknął Nialler wskazując palcem na podłogę.
- Chociaż skoczę po te rzeczy...
- Malik, przejmujesz się najmniej istotnymi rzeczami. Wyluzuj chociaż raz!
- No dobra... - uległem. Uśmiechnąłem się do przyjaciela i ponownie usiadłem koło niego na łóżku.

------------------
Ja osobiście nie jestem zadowolona z tego rozdziału. A Wy co myślicie?
Następny będzie za tydzień, jeśli mi się uda i oczywiście, jeśli tylko będziecie chcieli.
Może macie jakieś sugestie, własne pomysły? Chętnie wszystkie przyjmę :D
Pozdrawiam, Weron. ♥

8 komentarzy:

  1. Nastepny naaajleeeepszy xD szacuuuun ci :3
    Czeekaam na nastepny rooodział : )
    / Nikoooś

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny <3
    Nominuję twojego bloga do Libster Awards więcej informacji szukaj tutaj ----->http://i-love-you-better-now-raill-ff.blogspot.com/p/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. rozdział ;)) czekam na następny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na next :d

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodaj już kolejny rodział ! *,*

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział!! :) dodaj następny szybciutko! :D czekam :*

    OdpowiedzUsuń